dot. artykułu "Niezłe kwiatki w tych ogrodach" z dnia 1 sierpnia 2014r
Bydgoszcz, dnia 12 sierpnia 2014r.
Polski Związek Działkowców
Okręgowy Zarząd w Bydgoszczy
Redaktor Naczelny
Expressu Bydgoskiego
W związku z zamieszczeniem w wydaniu Expressu Bydgoskiego z dnia 1 sierpnia br. artykułu red. Grażyny Ostropolskiej zatytułowanego „Niezłe kwiatki w tych ogrodach”, wobec bardzo nierzetelnego i nieobiektywnego przedstawienia tematu sytuacji ogrodów po wejściu w życie nowej Ustawy o rodzinnych ogrodach działkowych, w poczuciu obowiązku wynikającego ze znajomości zapisów przedmiotowej ustawy oraz faktów przedstawionych w artykule bez ich sprawdzenia z drugiej strony, czyli w Okręgowym Zarządzie PZD lub u samych działkowców, swoim bezpośrednim wystąpieniem zmuszona jestem do wyrażenia oburzenia z powodu wprowadzania zamieszania w liczne środowisko działkowców.
Lista nieprawd i błędnych informacji w treści artykułu, zarówno ze strony niby doświadczonej dziennikarki, jak i nieprawd i przekłamań ze strony jej rozmówcy – b. prezesa ROD „Przylesie” jest bardzo długa.
Szkoda, że dociekliwość
dziennikarki podczas pobytu w ogrodzie ograniczyła się wyłącznie do wysłuchania
jednej osoby. Rzetelność dziennikarska wymaga w takich sprawach wysłuchania
ludzi, którym nie podobają się rządy człowieka apodyktycznego, kierowanego
przez lokalnego urzędnika ugrupowania aspirującego do przejęcia władzy,
próbującego zbić kapitał polityczny przed wyborami samorządowymi.
Sądzę, że tymi tytułowymi „niezłymi kwiatkami”, a raczej chwastami ogrodowymi
możemy nazwać właśnie Pana Paszkiewicza i jego patrona –politycznego, nie
mającego żadnego związku z ogrodem, poza tajemniczym związkiem właśnie z byłym
prezesem. Dlaczego byłym, pozwolę sobie wyjaśnić w dalszej części.
Już w samym wstępie artykułu, dziennikarka niczym autor historii (histerii ?)
batalistycznej informuje, że „Rada Krajowa i zarządy okręgowe okopały się na
starych pozycjach i tępią tych, którzy wychodzą z PZD, tworząc nowe stowarzyszenia
– twierdzi część działkowców”. Tę część działkowców stanowią właśnie
Paszkiewicz i jemu podobni - kilka osób przez Paszkiewicza wymienionych w
artykule, ich otoczka oraz ludzie przez nich zmanipulowani. Tymczasem w
ogrodach okopów nie ma, bo i nie ma takiej potrzeby.
Nieprawdą jest, że Okręgowy Zarząd Stowarzyszenia PZD podejmuje się
jakichkolwiek działań dyskryminujących ogrody, bądź ludzi tworzących nowe
stowarzyszenia podejmujące decyzje o usamodzielnieniu się ogrodów. Przypadki
działań wobec p. Paszkiewicza i kilku innych prezesów ROD (z ROD „Żurczyn” i
ROD „Waltera” w Inowrocławiu) wynikają z nieprawidłowości ich działań na szkodę
PZD i na szkodę kierowanych przez nich ogrodów, co znalazło swoje przełożenie
na wrogą postawę tych osób w stosunku do całej organizacji działkowców. Ich
chęć wyjścia z PZD jest formą próby ucieczki od odpowiedzialności za
udowodnione nieprawidłowości.
Nie mamy żadnych uwag, jak też nie są podejmowane żadne działania wobec
założycieli Stowarzyszeń, które zrobiły to przestrzegając zapisów ustawy.
Faktem jest, że nie jest łatwo sprostać wymogom nowej ustawy, aby doprowadzić
do skutecznego sfinalizowania wyjścia ogrodu ze Stowarzyszenia PZD, lecz nie
jest to absolutnie winą PZD. Jedyną i najlepszą wykładnią w tym temacie jest
sama ustawa, która dokładnie precyzuje wszystkie wymagania ustawowe nakreślone
przez polityków. Brak wiedzy nt postanowień ustawy z 13 grudnia 2013 roku na
bieżąco weryfikuje Sąd Rejestrowy. Prawdą jest, że sądy rejestrowe odmawiają
bardzo często rejestracji nowych stowarzyszeń ogrodowych, żądając od
wnioskodawców uzupełnienia dokumentów, bądź stwierdzając niezgodność
przeprowadzonych procedur związanych z podejmowaniem decyzji dotyczących wyboru
stowarzyszenia mającego kierować ogrodem. Jednak nie należy w tym temacie
kierować zarzutów pod adresem PZD. To są decyzje sądów niezależnych.
Wracając do Stowarzyszenia „Przylesie”, to p. Paszkiewicz sam przyznaje, że nie
udało mu się go jeszcze zarejestrować. Pomimo bliskiej współpracy ze swoim
politycznym patronem, popełnione błędy skutkują odmowami Sądu Rejestrowego. A
decyzje Sądu są efektem rzekomej „praworządności” jaką zaprowadził p.
Paszkiewicz przejmując rządy w ogrodzie. Zastraszeni ludzie piszą do sądu,
piszą też do Okręgowego Zarządu z prośbą o zwołanie Nadzwyczajnego Walnego
Zebrania dla wyjaśnienia spraw – między innymi metod podporządkowywania sobie
członków ogrodu (skąd takie doświadczenie ?) oraz roli zewnętrznego patrona
politycznego w kierowaniu zarządem.
Odwołanie p. Paszkiewicza z funkcji prezesa i członka zarządu ROD „Przylesie”
nastąpiło z powodu potrzeby uporządkowania spraw statutowo – organizacyjnych.
Jak można stać na czele dwóch różnych organizacji, których cele są nawzajem
wykluczające się. Bo przecież ROD funkcjonuje i zakłada pozostanie ogrodu w
strukturach PZD, a założone przez p, Paszkiewicza Stowarzyszenie ogrodowe
powołano w celu zerwania więzi z organizacją Stowarzyszenia PZD. Rozbieżność
interesów dwóch różnych organizacji wyklucza możliwość kierowania nimi przez
jedną i tę samą osobę, bo takie działanie w sposób oczywisty musi godzić w
interes jednej z nich, w tym przypadku w interes ROD. Potwierdzenia takich
działań nie trzeba było szukać, bo takim potwierdzeniem było świadome
wyprowadzenie przez p. Paszkiewicza środków finansowych ogrodu na konto
podmiotu (stowarzyszenia ?) którego nie było. Pozrywano lokaty terminowe ogrodu
przeznaczone na określone cele inwestycyjne, z tego tytułu wynikły określone
straty, a przecież są to pieniądze wszystkich działkowców. Te wydarzenia stały
się podstawą do przeprowadzenia w zarządzie ROD „Przylesie” w Bydgoszczy
kontroli, przed którą niestety skutecznie bronił się p, Paszkiewicz, wspierany
doradztwem swojego politycznego opiekuna. Dlatego formułowanie zarzutu
rzekomego nękania ogrodu kontrolami należy jednoznacznie odrzucić. Ani Prezes
OZ PZD, ani Okręgowy Zarząd nie ma na celu dyskryminowanie ogrodu „Przylesie” ,
my mamy obowiązek stania na straży przestrzegania prawa, odpowiadamy również za
przekazanie gruntu i majątku ogrodu w sytuacji podjęcia decyzji przez Sąd
Rejestrowy, które nie stanowią własności tylko grupy (malejącej) zwolenników
Pana Paszkiewicza.
Tak długo jak Stowarzyszenie, którego tak na dobra sprawę jeszcze nie ma Ogród
jest jednostką PZD i powinien funkcjonować przestrzegając prawo i szanując
ludzi.
Dopóki ogród „Przylesie”, jak i każdy inny ogród działkowy funkcjonuje jako
jednostka Stowarzyszenia PZD, musi działać zgodnie z przepisami prawa, w tym
również prawa związkowego które stanowią Ustawa o ROD z dnia 13 grudnia 2013r.,
Statut PZD oraz Regulamin ROD. Wymagamy ponadto poszanowania dla wszystkich
działkowców, członków ogrodów.
Do autora artykułu mamy też radę. Pisząc artykuł warto sprawdzić fakty z każdej
strony, o czym świadczą powyższe wyjaśnienia. Warto też sprawdzić, czy
przedstawiając dane liczbowe mocno się nie mylę. Chyba że taki błąd – kłamstwo
popełnia się celowo, dla wyolbrzymienia zarzutu. A taki celowo zamierzone,
niegodne dziennikarza kłamstwo red. Ostropolska popełniła informując, że
„Zaczęła się ostra walka o rząd dusz, bo z pieniędzy 4 milionów działkowców
utrzymywana jest związkowa czapa, czyli Krajowa Rada PZD oraz zarządy okręgowe
tej organizacji”. Wyjaśniam, wg stanu na dzień 31.12.2013r. w Polsce jest
963.351 rodzinnych działek, i tyleż samo członków związku opłacających składki
członkowskie, podobnie jak czynią to członkowie wszystkich organizacji. A tylko
dzięki tej „czapie” działkowcy w Polsce mają dziś ustawę o r.o.d., która daje
nam prawo do dalszego użytkowania naszych działek, także tych działek, których
ogrody postanowiły bądź podejmą decyzję w sprawie usamodzielnienia się. W tym
przypadku kłamstwo miało znaczenie psychologiczne, jak wielu ludzi płaci
składkę członkowską PZD – a więc 4 miliony ! Trzeba było jeszcze „pomylić się”
o jedno zero i efekt byłby jeszcze większy - więcej niż cała Polska !
Kolejnym niepotrzebnym błędem autora tekstu są jego komentarze dotyczące
rzekomych wycieków kopii pisma prezesa KR PZD przesłanych wraz projektem
Statutu Stowarzyszenia PZD. W kolejnym zdaniu redaktor wyjaśniła te
okoliczności cytując wypowiedź Pani Magdy Zaliwskiej - pracownika Krajowej
Rady, ale trzeba było coś uszczypliwego dodać, aby wzbudzić w czytelnikach
domysł o niecnych zamiarach PZD, uzupełniając własną interpretacją tej okoliczności
rzekomego utajniania statutu, cytując „niby tych, którzy już zdecydowali o
pozostaniu w PZD”, nie przedstawiając nikogo konkretnego. Jeszcze raz więc
wyjaśniam :
projekt statutu jeszcze w wersji roboczej był rozdawany na naradach roboczych z
Prezesami ROD z prośba o konsultacje w ogrodach z działkowcami. W chwili
obecnej został przesłany projekt Statutu, który będzie weryfikowany na
konferecjach przedzjazdowych w Okręgowych Zarządach.
Zastanawiającym dla nas - działkowców jest cel zamieszczenia na łamach prasy
artykułu, który mija się z prawdą, przynosząc nieprzychylne opinie wydawcy.
Bardzo prawdopodobnym z naszego punktu widzenia jest jego zamówienie przez
określone grono. Raczej nie był nim p. Paszkiewicz. On jest tylko narzędziem
swojego patrona politycznego. Zastanawia nas, w jaki sposób ma to się przełożyć
na ewentualny wzrost popularności całego ugrupowania? Ale zostawiamy politykę
politykom. W ogrodach nas ona nie interesuje. Tylko po co takie gierki ?
Red. Ostropolska znana jest z ostrych artykułów. Niech sobie pisze, ale my –
działkowcy nie życzymy sobie jej wsparcia. My szanujemy prasę rzetelną,
obiektywną. Nie wszystko z czym przychodzą do mediów ludzie skonfliktowani z
otoczeniem, po weryfikacji okazuje się prawdziwe. Szkoda, że w „takie kwiatki”
za pośrednictwem chwastów i ich patronów na łamach „Expressu Bydgoskiego”
umoczono ogrody działkowe.
Prezes OZPZD
Barbara Kokot