A A A

Ogrody tętniące życiem i młodością…(O młodych działkowcach)

W naszym społeczeństwie ciągle pokutuje błędne przeświadczenie, że polscy działkowcy to tylko i wyłącznie ludzie starsi, którzy nie wiedzą, co ze sobą zrobić w wolnych chwilach, więc przychodzą na działkę dla „zabicia czasu”. Wiele osób kieruje się niestety takim stereotypem, nie dopuszczając do siebie myśli, że mogłoby być inaczej. W rzeczywistości okazuje się, że twierdzą tak wyłącznie ci, którzy nigdy nie byli w ogrodzie działkowym. Żeby się o tym przekonać, wystarczy wejść za bramę ogrodu i spacerując ścieżkami, rozejrzeć się wokół siebie. Nie sposób nie zauważyć, że użytkownikami działek są nie tylko emeryci i renciści, ale także ludzie młodzi, bardzo często młode małżeństwa z dziećmi. Można powiedzieć, że we współczesnym świecie zapanowała swego rodzaju moda na działki, szczególnie w gronie ludzi poniżej 35 roku życia.

Z badań przeprowadzonych przez Krajową Radę Polskiego Związku Działkowców wynika, że w chwili obecnej osoby w wieku 25-35 lat stanowią 10,56% wszystkich członków ROD. Zważywszy na fakt, że zainteresowanie młodych ludzi działkami jest coraz większe, można domniemywać, że w najbliższej przyszłości ta grupa wiekowa będzie coraz liczniejsza.

Skoro tak wielu młodych ludzi żywo interesuje się działkami i marzy o tym, żeby stać się ich użytkownikami, należy zadać sobie pytanie, jakimi motywami głównie się kierują, podejmując taką decyzję. Czy chodzi im jedynie – jeśli w ogóle – o uprawianie marchewki i pomidorów? Okazuje się, że liczy się coś więcej… Przytaczając słowa Magdaleny Zych – antropolog,  koordynującej projekty badawcze: – Ludzie wcale nie uprawiają na działkach roślin, uprawiają tam swoje życie. Bliski kontakt z naturą  niewątpliwie sprzyja przemyśleniom egzystencjalnym, a także naładowaniu swoich „akumulatorów”. Poza tym działka to idealne miejsce oderwania się od codziennych problemów, również tych związanych z intensywną pracą zawodową, zwłaszcza w korporacjach. – Młodzi w korporacjach są tylko trybikami w maszynie. Na działkach zarządzają swoim czasem i nie narzekają na główną szefową – Naturę – podsumowuje Magdalena Zych. Dla większości z nich słowo „działka” uruchamia asocjacje związane z wypoczynkiem, przyjemnością, naturą i zdrowiem.

Działka to miejsce łączące pokolenia. Dobrym przykładem wielopokoleniowej rodziny działkowej jest rodzina Woźniaków, która jest użytkownikiem dwóch działek w ROD „Paluch Miejski” w Warszawie. Pani Grażyna Woźniak, która sama jest członkiem PZD i użytkowniczką działki od prawie 20 lat, opowiada z dumą o swojej rodzinnej tradycji „działkowania”. – Najdłuższym stażem, bo ponad 45-letnim szczycą się moi rodzice, którzy byli pionierami  zagospodarowywania i urządzania tutejszego ogrodu. Zgodnie z ówczesnymi trendami ogródek ich miał charakter użytkowy, a zebrane plony stanowiły  znaczące uzupełnienie domowej spiżarni, zaś rośliny ozdobne i kwiaty dekorowały mieszkanie. Obecnie ze względu na wiek i stan zdrowia powoli ,,gospodarstwo” przejmuje mój brat z rodziną. Najmłodszymi użytkowniczkami są wnuczki mające 6 i 13 lat. Niezależnie od wieku dla każdego członka rodziny działka jest bardzo atrakcyjnym miejscem. – Zagospodarowując  porzuconą i zaniedbaną działkę,  zaplanowałam z góry jej rekreacyjny charakter. Jest ona wypoczynkowym zabezpieczeniem naszego wolnego czasu. Sytuacja finansowa  mojej rodziny nie pozwala na spędzanie wypoczynku  poza miejscem zamieszkania. Jest naszym domem wczasowym, obozem i kolonią.

Kto raz złapie „działkowego bakcyla”, temu ciężko jest wyobrazić sobie życie bez działki. Tak też było w przypadku Pana Krzysztofa Karaśkiewicza (42 lata, funkcjonariusz MSW, z ROD „Piast” w Szczecinie na Pomorzanach), w życiu którego działka jest obecna od wielu lat. Już jako mały chłopiec często odwiedzał działkę wraz ze swoimi rodzicami. Mimo upływu czasu przywiązanie do działki pozostało niezmienne. Pan Krzysztof bardzo starał się o jej przydział. Marzenie o kawałku ziemi stało się w końcu rzeczywistością. Te około 480 metrów kwadratowych działki jest źródłem radości nie tylko dla niego, ale także dla całej rodziny. – Od 2009 roku jesteśmy z moją rodziną szczęśliwymi posiadaczami działki. Jest to nasza druga działka. Pierwszą uprawialiśmy wspólnie z naszymi rodzicami do chwili przeprowadzki na nowe miejsce zamieszkania. Obecna działka zlokalizowana jest niedaleko naszego domu. W okresie zimowym, kiedy otaczająca nas przyroda odpoczywa, mamy możliwość oglądać ją z naszego balkonu – opowiada Pan Krzysztof. Ze względu na położenie i specyficzne ukształtowanie terenu, na którym znajduje się ogród, jest się tam całkiem spora górka, z której zimą dzieci zjeżdżają na sankach. Natomiast w cieplejszych miesiącach korzystają z części rekreacyjnej, na której znajduje się miniplac zabaw.

– Ktoś nieznający realiów mieszkania w dużym mieście może się spytać: po co komu działka w mieście? Dla nas odpowiedź jest oczywista – uprawianie własnego skrawka ziemi sprawia nam przyjemność, a dla naszych  dzieci to ogromna frajda. Będąc na działce pozostawiamy za jej płotem trudy całodziennej pracy zawodowej, wielkomiejski szum i zgiełk – tłumaczy Pan Krzysztof. – Tu jest oaza ciszy i idealne miejsce na duchowy odpoczynek. Szkoda tylko, że w obecnej chwili nastały tak niestabilne czasy dla milionowej rzeszy działkowców w Polsce. Rozumiem  potrzeby rozwoju mojego  miasta i zmiany istniejącej infrastruktury. Wiem, iż podjęcie takich decyzji jest trudne, ale dlaczego zawsze odbywa się to kosztem tych najsłabszych i niejednokrotnie kosztem terenów zielonych? mówi przejęty przyszłością ogrodów działkowych Pan Krzysztof. Póki co Państwo Karaśkiewiczowie cieszą się chwilami spędzonymi w ogrodzie, dzięki którym utrzymują dobrą formę fizyczną, a także mają możliwość obcowania z przyrodą.

Nie bez kozery mówi się, że działka przedłuża życie. Nie ma nic lepszego niż ruch na świeżym powietrzu. – Na działce zawsze jest coś do zrobienia, więc pracy jest wiele. Jednak to miła praca przynosząca odprężenie oraz poprawę zdrowia i samopoczucia – twierdzi Marcin Moskot (32 lata, pracownik biurowy, użytkownik działki nr 66 w ROD „Wytchnienie” we Wrocławiu). Pan Marcin jest działkowcem od 12 lat. Ogródek, który otrzymał od samego początku wymagał dużych nakładów pracy, ponieważ był zaniedbany po powodzi, która przeszła przez Wrocław w 1997. Wspólnie z rodziną zabrali się do ciężkiej pracy i po niedługim czasie doprowadzili działkę do właściwego stanu. Posadzili karłowe drzewa owocowe, borówki amerykańskie, agrest, porzeczki, szlachetne odmiany winorośli i wiele innych roślin. Na całe szczęście powódź nie zdołała zniszczyć większości starych poniemieckich drzew owocowych, więc Pan Marcin może się cieszyć rzadkimi odmianami owoców.

Moja działka stała się oazą spokoju i zacisznym, niezwykłym miejscem. Ja i moja rodzina bardzo się do niej przyzwyczailiśmy i nie wyobrażamy sobie choćby jednego dnia bez niej – podkreśla Pan Marcin. – Dodatkowo mój ogródek, tak jak i reszta Rodzinnego Ogrodu Działkowego „Wytchnienie”, jest wpisany do Rejestru Zabytków Województwa Dolnośląskiego, przez co jest jeszcze bardziej niezwykły. Przyznam, że przez włożoną w to miejsce pracę i przez częsty pobyt na działce  jest to miejsce bardzo bliskie naszym sercom.

W przeciwieństwie do Panów Krzysztofa i Marcina, którzy są długoletnimi użytkownikami działek, Pan Bartłomiej Lachowicz (35 lat, biegły rewident, z ROD im. Obrońców Pokoju w Warszawie) jest działkowcem dopiero od roku. Mimo tego dość krótkiego czasu, Pan Bartek wraz z rodziną doświadczyli już wielu korzyści płynących z użytkowania działki. – Początkowo propozycja użytkowania działki budziła we mnie opór, bo jestem zapracowany, mam rodzinę i dwoje małych dzieci. Sądziłem, że nie sposób połączyć mojej sytuacji z rolą osoby uprawiającej działkę. Jednak okazało się, że można. Dlaczego? Bo działka to świetny sposób na spędzanie wolnego czasu dla rodziny – mówi Pan Bartek. Mieszkając i pracując w stolicy, potrzebowali pewnego rodzaju „odskoczni” od codziennych problemów – miejsca, w którym będą mogli spędzić przyjemnie czas, najlepiej na łonie natury. – Praca na działce pomaga znaleźć złoty środek między pracą zawodową, pędem codziennego życia a odpoczynkiem i kontaktem z naturą – tłumaczy. Mając dwójkę małych dzieci (2 i 4 lata), motywacja o staranie się o przydział działki była jeszcze większa. Żeby zadbać o ich zrównoważony rozwój, stwierdził, że kawałek ziemi będzie jak najbardziej wskazany. – Ogródki działkowe to nie jest kłopotliwy relikt z przeszłej epoki – z czasów PRL. Przeciwnie – to jest wspaniały instrument, który służy rodzinom i powinien pomagać młodemu pokoleniu uczyć się szacunku dla przyrody – dodaje. Opowiadanie dzieciom o naturze, o tym, jak rozwijają się rośliny, jak wyglądają owoce i warzywa w poszczególnych fazach rozwoju to z pewnością nie to samo, co pokazanie im tego wszystkiego „od kuchni”. Taki sposób postępowania to bardzo skuteczne narzędzie edukacji najmłodszych. Jest to szczególnie ważne w przypadku mieszkania w metropolii, gdzie bezpośrednie obcowanie z naturą jest w znacznym stopniu ograniczone. Jakże wielkie było zdziwienie Pana Bartka, kiedy obserwował wielkie zaangażowanie swoich pociech w pracę na działce. Okazuje się, że wyrywanie chwastów, sadzenie nasion czy grabienie liści mogą być świetną zabawą. A ile frajdy sprawia bieganie po pachnącej, wysianej własnoręcznie trawie… Tego nie da się porównać z niczym innym.

Każda wizyta na działce to dla dzieci lekcja przyrody. To jest doświadczenie mające niebagatelny wpływ wychowawczy, gdy dzieci mogą posadzić roślinę, obserwować jak rośnie, dbać o nią, a potem zbierać rzodkiewki, marchewki, fasolkę, buraczki itp. Rodzice też na tym korzystają. Z jednej strony, bo dzieci są zadowolone, a drugiej oni sami „łapią głębszy oddech” – wyjaśnia Pan Bartłomiej. Jak wynika z jego własnych obserwacji: – Na działkach jest wiele młodych rodzin, które przychodzą tam chętniej niż do ogródków jordanowskich. W części rekreacyjnej, która zajmuje ok. 80% całej działki Pana Bartka, znajduje się także huśtawka i piaskownica. Taki miniplac zabaw usytuowany wśród zieleni dostarcza dzieciom wielu radości. W okresie wakacyjnym, kiedy nie chodzą do przedszkola, działka zapewnia im swoistego rodzaju wakacje w mieście. – Kiedy tylko dopisuje pogoda, każdego dnia gościmy na działce. To świetna zabawa nie tylko dla dzieci, ale także dla nas dorosłych. Zapraszamy przyjaciół i na łonie przyrody robimy sobie piknik albo grilla. Część działki Państwa Lachowiczów przeznaczona jest pod uprawę. W okresie zbiorów można delektować się truskawkami, jagodami czy śliwkami. – Śliwa często tak obradza, że owoców wystarcza także dla przyjaciół i sąsiadów – mówi z dumą w głosie Pan Bartek.

Powód do dumy ma także Pan Rafał Hawryluk (33 lata, ogrodnik, z ROD „Leśne Oczko” w Nowym Kisielinie), który wraz ze swoją żoną Bogumiłą włożyli mnóstwo starań, żeby doprowadzić swoją działkę do obecnego stanu. 2 lata temu Państwo Hawrylukowie zaczęli przygodę z działką. Wtedy w niczym nie przypominała ona tego wypielęgnowanego kawałka ziemi, jakim jest teraz. – To było po prostu pole i to w dodatku zarośnięte trawami – wspomina Pan Rafał. Jednak z uwagi na to, że zarówno Pan Rafał, jak i jego żona są z zawodu ogrodnikami, w krótkim czasie udało im się przekształcić teren w niezwykle piękne miejsce, obfitujące w rzadko spotykane gatunki krzewów, kwiatów i innych roślin. Działkę ozdabiają m.in. kwaśnodrzew konwaliowy oraz tzw. „chusteczkowce” z fantazyjnie powiewającymi na wietrze kwiatami przypominającymi białe, jedwabne chusteczki. Działka Rafała i Bogumiły mieni się wszystkimi kolorami tęczy i pachnie kwiatami. To wymarzone miejsce do odpoczynku.

Również dla Pani Wioletty Szybilskiej (39 lat, technik ekonomista, z ROD „Port Centralny” w Szczecinie) nie ma lepszego relaksu niż odpoczynek na działce. – Większość swojego czasu spędzamy na działce, która jest dla mnie jak i mojej rodziny oazą spokoju. Latem na działce odwiedzają nas znajomi  i dalsza rodzina, z którymi wesoło spędzamy czas w ciszy i spokoju. Z przebywania na działce cieszą sią zwłaszcza dzieci, gdyż mogą np. pojeździć na rowerze, nie obawiając się nadjeżdżających samochodów, czy też rozbić na działce namiot lub popływać w basenie – mówi Pani Wioletta. – Nie wyobrażam sobie likwidacji ogrodów działkowych, gdyż byłoby to krzywdzące dla wielu polskich rodzin, chociażby z tego względu, że nie wszystkich stać na drogie wyjazdy, dlatego też swój wolny czas spędzają na działce – wyjaśnia przejęta obecną, niepewną sytuacją ogrodów działkowych.

Państwo Szybilscy kupili działkę w 2007 roku. Na początku sadzili dużo owoców i warzyw, obecnie większa część działki to trawnik, na którym rosną iglaki, róże, drzewka owocowe i kwiaty. – Kilkakrotnie nasza działka została wyróżniona za uprawę i estetykę – mówi z radością w głosie Pani Wioletta.

Nieco inaczej przedstawia się sytuacja Pani Anny Mateckiej (38 lat, aktorka). Mimo że nie jest jeszcze użytkowniczką działki, lecz, póki co, stara się o nią, już teraz potrafi wyobrazić sobie, jak będzie wyglądało jej życie, kiedy w końcu ziści się sen o gospodarzeniu na swoim kawałku ziemi. Pani Ania mieszka w Warszawie. – Tempo życia w stolicy jest tak szybkie, że oczywiste staje się szukanie miejsca, w którym można by było zwolnić, zatrzymać się, wyciszyć – argumentuje Pani Anna, która jest przekonana, że działka idealnie się do tego nadaje. Kiedy już ziści się sen o własnej działce, będzie można po wyjściu z bloku znaleźć się w zupełnie innej scenerii, pośród drzew i krzewów, kojącego śpiewu ptaków i innych odgłosów natury. Oczyma wyobraźni widzi siebie uprawiającą własną sałatę, pomidory, nowalijki. Takie ekologiczne warzywa są niezastąpione, zwłaszcza, kiedy ma się dwoje małych dzieci, jak to jest w przypadku Pani Ani. Dodatkowym atutem ogrodu, w którym Pani Anna stara się o działkę, jest bliskość lasu, obecność ogólnodostępnego placu zabaw dla dzieci oraz świetlicy, w której odbywają się ciekawe zajęcia dla najmłodszych.

Ogrody działkowe stoją otworem dla wszystkich, niezależnie od wieku. Młodzi ludzie coraz częściej korzystają z możliwości stania się działowcami. Mówiąc kolokwialnie, działka obecnie jest bardzo trendy, a bycie działkowcem to z pewnością powód do dumy dla wielu młodych osób, którzy są świadomi korzyści wynikających z posiadania działki i dla których jest ona wielką wartością samą w sobie.

                                                                                                                                          AG

                                        Pan Bartłomiej z rodziną i przyjaciółmi na zielonej trawce

 

                                         Królestwo młodego działkowca

 

                                         Mali działkowcy przy wielkim słoneczniku

 

                                         Pieczone ziemniaki smakuję na działce najlepiej

 

                                        Działkowy relaks na hamaku

 

                                         Pani Grażyna z rodzinką wie, że w upalne dni niezastąpiony jest basen ogrodowy

 

                                         Zabawa wśród zieleni...